meble dla dzieci

Pojawienie się w domu przysłowiowego "tupotu małych nóżek" oznacza nie tylko radość rodzicielstwa, podłogi lepiące się od podejrzanych substancji i w ogóle wywrócenie życia do góry nogami - dzieci są również ogromnym obciążeniem dla domowego budżetu. Młodych rodziców czeka naprawdę mnóstwo wydatków, często wykraczających poza podstawowe o nich wyobrażenia. Maluch to nie tylko kupowanie pieluch, sztucznego mleka i papki z niepryskanych jabłek, trzeba mu bowiem zapewnić wszystko, od ubrań, przez zabawki (koniecznie drewniane, nietoksyczne, nie chińskie, nie modyfikowane genetycznie i poprawne politycznie) aż po mebelki, takie jak stoliki lub krzesełka dla dzieci. Skoro wylądowaliśmy już przy temacie umeblowania dla najmłodszych, zatrzymajmy się tutaj na chwilę. Najważniejsze wydają się być wspomniane krzesełka dla dzieci, ponieważ będą one towarzyszyły latorośli przez pierwsze lata życia. Jeżeli chcemy, aby nasz maluch miał proste, zdrowe plecy (przynajmniej do momentu, w którym będzie musiał iść do szkoły i wziąć na plecy dwadzieścia kilogramów książek przewidzianych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej), nie możemy potraktować po macoszemu kwestii krzesełek dla dzieci. Powinny być idealnie dopasowane do rozmiarów dzieciaka i najlepiej wykonane z plastiku (ale nie toksycznego, chińskiego, i tak dalej). Dlaczego akurat plastikowe? Ponieważ dzieci miewają problemy z poprawnym użytkowaniem umeblowania - zwłaszcza wtedy, kiedy są "nastukane" cukrem i eksperymentują z grawitacją, skacząc po meblach albo schodząc z nich twarzą do dołu. Z drewnianymi krzesełkami dla dzieci jest więc taki problem, że często "się łamią" (jak z reguły dziecko ujmuje "skakałem po tym tak długo, aż udało mi się rozbić ten drogi mebelek na atomy"). Pal sześć już nawet koszty, bo pieniądze przecież szczęścia nie dają - zapewniam jednak, że dziecko z drzazgami powbijanymi w różne części ciała, również nie ma ze szczęściem zbyt wiele wspólnego. Z plastikowymi krzesełkami takich problemów nie ma, a i dla portfela są lżejsze.