Modne ostatnio zabawki kreatywne nie są, rzecz jasna, zupełnie nowym wynalazkiem. Ludzie bawią się od tysięcy lat i, tak na dobrą sprawę, mało która zabawka nie jest "kreatywna". "Kreatywność" powinna być właściwie wpisana w najbardziej podstawową definicję zabawki - co zobrazować można bardzo prostym przykładem. Weźmy taką figurkę konika, wyciosaną dla syna z drzewa przez troskliwego ojca jakieś sześć tysięcy lat temu. Czy to "zabawka kreatywna"? Albo "zabawka edukacyjna"? Większość odpowie że nie, no przecież to tylko figurka. Mimo wszystko będę miał przeciwne zdanie - konik jest "kreatywny", bo gdyby nie kreatywność i wyobraźnia dziecka, byłby tylko martwym kawałkiem drewna. A tak jest "żywym" konikiem, zdolnym powieźć niewidzialnego jeźdźca, pogalopować przez prerię czy zaspokoić pragnienie w nieistniejącym strumyku na blacie stołu. "Edukacyjny" nasz konik też jest, bo dzięki niemu dziecko poznaje podstawowe elementy anatomii tego zwierzęcia.

Kreatywność i wyobraźnia producentów

zabawki kreatywne

Oczywiście, kiedy producenci wspominają o zabawkach kreatywnych lub edukacyjnych, to nie jest tylko i wyłącznie marketingowe gadanie - w dzisiejszych czasach w ten sposób określane są, mimo wszystko, nieco "mądrzejsze" zabawki, które łączą w sobie cechy rozrywkowe z edukacyjnymi, np. jak te, które znajdziesz pod linkiem https://www.toysplanet.pl/pol_m_Zabawki-kreatywne-200.html. W przeciwieństwie do nich, w "zwykłych" zabawkach ciężko jest dostrzec jakiś interaktywny element, z używania którego płynie coś innego niż chwilowa rozrywka. Możemy mieć pewnośc - przynajmniej w przypadku tych lepszych marek - że kupowany produkt jest głęboko przemyślany pod kątem tego, jakie umiejętności dziecka rozwija lub o jaki rodzaj wiedzy je wzbogaca. Co ciekawe, producenci takich zabawek w pewnym sensie balansują pomiędzy dwoma grupami konsumentów, pomimo faktu, że właściwie skierowane one są tylko do jednej - dzieci. Ale to inna wykłada w sklepie pieniądze - rodzice. Dlatego produkcja zabawek kreatywnych i edukacyjnych to tak naprawdę próba znalezienia równowagi pomiędzy oczekiwaniami dzieci a tym, czego po zabawce spodziewają się dorośli. Producenci muszą więc tak kombinować, aby zabawka nie była zbyt przeładowana funkcjami edukacyjnymi (ponieważ będzie "nudna" dla dziecka) ani też żeby nie była za bardzo ich pozbawiona (bo wtedy będzie z kolei "głupia i bezwartościowa" dla rodziców).